sobota, 22 września 2012

.

Kochani, przepraszam Was bardzo, ale następny rozdział pojawi się dopiero za tydzień. Jakoś nie mam czasu ani weny na pisanie tego opowiadania ;/ Nie chcę, żeby wszystkie rozdziały były głupie i nudne, więc wolę na razie ich nie pisać tylko poczekać, aż wena nadejdzie ;) Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli, ale po prostu nie potrafię teraz napisać nic sensownego :c To do przeczytania <3 ♥♥♥


niedziela, 16 września 2012

Rozdział drugi

- Może zapoznam Cię z chłopakami z zespołu ? - zaczął Niall, gdy zberaliśmy się do wyjścia. Przez chwilę zawahałam się, jednak pokiwałam głową twierdząco. Byłam nieco zestresowana, ale na pewno nie będzie źle. Przyjaciel ukazał swoje perliste ząbki w uśmiechu, po czym otworzył drzwi i wyszliśmy z Milkshake City. Skierowaliśmy się na parking w poszukiwaniu czarnego samochodu chłopaka. Wsiedliśmy do niego i włączyliśmy radio. Przełączałam stacje, gdzie natrafiłam na piosenkę One Direction - What Makes You Beautiful. Spojrzeliśmy z Horanem po sobie, a następnie wybuchnęliśmy śmiechem.
- Przełącz to. - zarządził.
- Ale to jest fajne.
- Nie.
- Tak, to mój ulubiony zespół. - zaśmiałam się cicho.
- O, naprawdę ? - poruszał zabawnie brwiami. - A który z tych chłopaków jest najfajniejszy ?
- Harry. - odparłam. - Nie, Zayn. Sama nie wiem, ale ten blondyn jest najgorszy.
- Ranisz. - Irlandczyk zrobił minę zbitego psiaka i wysunął dolną wargę do przodu.
- A weź przestań. - machnęłam ręką i wyszczerzyłam swoje ząbki. Jechaliśmy jakieś pięć minut w przyjemnej atmosferze. Niedługo potem znaleźliśmy się pod domem chłopaków. Był naprawdę duży i ładny. Wysiadłam z samochodu i pokierowałam się z przyjacielem do środka. W progu zauważyłam dość niecodzienny widok. Zayn ganiał Liama z łyżkami, a Harry i Louis leżeli na podłodze, okładając się kawałkami kurczaka. Ciekawe zajęcie, muszę kiedyś wypróbować. Cicho odchrząknęłam, jednak nikt tego nie usłyszał. Powtórzyłam czynność, ale i tak nic to nie pomogło.
- Ja pierdolę ! - zaczęłam. - Możecie się uspokoić, a nie biegać jak goryle za uciekającymi bananami ?! - wydarłam się na nich, przez co w końcu spojrzeli na mnie zdezorientowani. Po chwili zaczęli się śmiać.
- No, Niall. - zaczął lokers. - Widzę, że niezłą panienkę przyprowadziłeś.
- Słucham ? - podniosłam brwi ku górze.
- Mogę się Tobą zająć i oprowadzić po domu. - wyszczerzył się znowu Harry. - Przy okazji pokażę Ci moją sypialnię.
- Pedofil! - odparłam wkurzona. I to są Ci chłopcy z zespołu ? Chyba niewyżyci zboczeńcy. Tylko Niall jest z nich normalny, albo może i on się zmienił od czasu swojego wyjazdu. Pożyjemy, zobaczymy.
- Harry, zamknij się. - blondasek skarcił go wzrokiem. - To jest Emily.
- Czekaj. - zaczął analizować mulat. - Ta Emily ?
- Tak, ta. - odrzekł Horan.
- No to miło nam Cię poznać. - uśmiechnął się szatyn w bluzce w paski i szelkach. - Niall nam opowiadał o Tobie dużo fajnych rzeczy.
- Na przykład ? - zaśmiałam się pod nosem.
- On leci na Ciebie. - poruszał zabawnie brwiami Harry, a reszta parsknęła śmiechem. Spojrzałam na niebieskookiego, a ten jedynie pokiwał głową przecząco. Wiedziałam, że to nie prawda. Znałam go za dobrze, aby móc nie odczytać jego uczuć. Traktował mnie tylko jako najlepszą przyjaciółkę. Nigdy nie sądziłam, że pomiędzy dziewczyną, a chłopakiem może istnieć tak silna więź, ale nie jest to miłość. Jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo. On nic się nie zmienił, nadal jest tym uroczym, zabawnym Irlandczykiem. Ja kocham Maxa, a jeśli chodzi o Nialla, to myślałam już o znalezieniu mu dziewczyny. Naprawdę ten chłopak zasługuje na wyjątkową, a nie taką, która zrani i pozostawi, co często się zdarza. Horan jest sławny, więc wiele może zapewniać, że go kochają, a tak naprawdę liczą się dla nich tylko pieniądze i rozgłos. To jest smutne, ale prawdziwe. Ja przyjaźnię się z blondynem, bo go kocham, ale jak brata. Było tak jeszcze długo przed tym, jak stał się sławny. Tylko z nim mogę porozmawiać na każdy temat, z nikim innym. Nawet Max nie potrafi tak dobrze pomóc i wysłuchać, jak Horan. Ten chłopak podtrzymuje mnie na duchu i sprawia, że wierzę we własne możliwości. Zawsze, gdy zwątpię, on przekona mnie, mówiąc tylko 'Będzie dobrze'. W trudnych chwilach to mogą wydawać się tylko puste słowa, ale w jego ustach brzmią zupełnie inaczej. Są pełne optymizmu i pewności. Wtedy wiem, że tak będzie. Że ponownie zaznam szczęścia. Po deszczu zawsze pojawią się promyki i przebłyski słońca.

- On nie leci na mnie. - zaśmiałam się i podeszłam do chłopaka w koszuli w kratę. - Czy tylko Ty jesteś tu normalny ?
- Tak, raczej tak. - odparł szybko, przez co oboje parsknęliśmy śmiechem. Od razu go polubiłam. Porozmawiałam też z resztą zespołu, okazali się być naprawdę fajni. Po niecałej godzinie chłopcy wyszli, zostałam tylko ja z Niallem. Liam i Louis poszli do swoich dziewczyn, a Harry i Zayn udali się do kina. Nie wiem, czy zrobili to z własnej woli, bo pewnie chcieli, żebym spędziła czas z Horanem sam na sam, jak kiedyś. Jak najlepsi przyjaciele. Usiedliśmy na kanapie w salonie i okryliśmy się miękkim kocem. Był wieczór, a w zimę oczywiście nie można spodziewać się ciepła nawet w domu, więc blondasek przygotował także po kubku kakao. Chwyciłam swój do ręki i wzięłam łyk napoju. 
- Zaraz przyjdę. - powiedział mój przyjaciel, po czym wstał i pokierował się na górę. Pokiwałam jedynie głową i uśmiechnęłam się. Po niecałych dwóch minutach chłopak przyszedł z albumem w dłoniach. Uśmiechnął się do mnie szeroko w odpowiedzi na moje pytające spojrzenie.
- Co to jest ? - zaczęłam.
- Zobacz. - odparł i wręczył mi przedmiot do ręki i usiadł obok mnie. Otworzyłam album. Na pierwszej stronie ujrzałam nasze zdjęcie, gdy mieliśmy około cztery lata. Przejrzałam wszystkie fotografie, byliśmy tam my od najmłodszych lat do starszego wieku. Było ich naprawdę dużo. Wyszczerzyłam swoje ząbki i przytuliłam Horana najmocniej, jak potrafiłam.
- Musiałem mieć coś na pamiątkę. - szepnął swoim kojącym głosem. - A pamiętasz, jak Ci się kiedyś oświadczyłem ? - zaśmiał się, pokazując w powietrzu cudzysłów, gdy mówił ostatnie słowo.
- Pamiętam. - zaczęłam. - Mieliśmy jakieś pięć lat.
- A Ty się zgodziłaś. Ale ślubu nie było. - zrobił minkę zbitego psiaka.
- Albo jak w wieku czternastu lat poszliśmy na imprezę bez zgody rodziców.
- Tak, było fajnie, pomijając fakt, że wychodząc z okna domu zachwiałem się, spadłem z drabiny i przygniotłem ojcu maskę samochodu. Włączył się alarm i mama przywaliła mi w głowę patelnią myśląc, że jestem złodziejem.
- Nie narzekaj. - odparłam. Oboje w tym momencie zaśmialiśmy się. Położyłam mu głowę na ramieniu, wspominając w myślach wszystkie wspólne przygody. Myślę, że od teraz jeszcze dużo ich przeżyjemy. Te dobre, złe, zabawne i smutne. Nie jest ważne, jakie. Ważne, że razem. Siedzieliśmy tak w kojącej ciszy, ciesząc się chwilą. Każda sekunda spędzona z tym chłopakiem jest wyjątkowa. On sam ma w sobie coś niesamowitego. Jestem szczęśliwa, mając go za swojego najlepszego przyjaciela. Niall włączył telewizor, znaleźliśmy ciekawy film i zaczęliśmy go oglądać. Nie obyło się bez standardowego komentowania każdej sceny i dużej dawki śmiechu. Przy nim po prostu zapominam o każdym zmartwieniu, problemie. 
------
Godzinę temu przyszli chłopcy, jednak porozmawiali z nami i każdy udał się do swojego pokoju. Chcieli, abym cieszyła się obecnością Nialla. Miło z ich strony, wiedzą, że dawno nie spędziłam z nim całego dnia, więc pomogli mi to nadrobić. Naprawdę wszyscy są sympatyczni, bardzo ich polubiłam. Z zamyśleń wyrwał dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni spodni i kliknęłam 'odbierz'. Dzwonił Max.
- Halo ? - zaczęłam.
- Gdzie Ty jesteś ? Już jest późno.
- Jak to późno ? - zdziwiłam się. Nie wiedziałam nawet, która jest godzina. Przy Irlandczyku czas mija bardzo szybko.
- Już po dwudziestej drugiej.
- Już ?!
- Tak, już. - odparł bez emocji. - Gdzie Ty jesteś ?
- Możesz zostać u nas. - szepnął Niall. Spojrzałam na niego i pokiwałam głową, po czym zwróciłam się do mojego rozmówcy.
- Max, ja przyjdę jutro. Kocham Cię, pa. - mój chłopak nie zdążył nic odpowiedzieć, bo rozłączyłam się. Starałam się uniknąć jego wykładów na temat tego, jaki to Horan jest wredny i głupi. Nie lubił go, pomimo tego, że nigdy nie poznał. Irytowało mnie to, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Niall wstał i gestem ręki pokazał, abym poszła za nim. Udaliśmy się po schodach na górę do jakiegoś pokoju.
- Tutaj możesz spać. - uśmiechnął się do mnie ciepło, a ja mu zawtórowałam. Chłopak dał mi buziaka w policzek, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Kiedyś nigdy nie miałam takiego uczucia. Zignorowałam to, po czym udałam się do łazienki graniczącej z pokojem. Horan dał mi swoją koszulkę i ręcznik i poszedł do siebie. Odkręciłam kurek z wodą, a następnie weszłam pod prysznic. Po umyciu przebrałam się w bluzkę Nialla, która sięgała mi do połowy uda i wyszłam z pomieszczenia. Szybko położyłam się do miękkiego łóżka. Już po chwili zasnęłam.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki nudny ten rozdział ;/ Praktycznie nic się nie dzieje. Wiem, że całkiem szybko rozwinęła się akcja, bo już w pierwszym rozdziale Emily pogodziła się z Niallem, ale taki miałam plan ^.^ Nie zdradzę więcej xD Podoba Wam się ten rozdział ? Starałam się ;> Następny będzie w piątek lub sobotę, chyba, że uda mi się dodać go wcześniej ♥♥♥

poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział pierwszy

Z głębokiego snu wybudził mnie głos dzwoniącego telefonu. Mozolnie uniosłam się na łokciach i chwyciłam w dłoń przedmiot, po czym kliknęłam zieloną słuchawkę, nie patrząc nawet, kto chce się ze mną skontaktować.
- Słucham ? - zaczęłam zaspanym głosem.
- Cześć, słońce. - od razu rozpoznałam, że to mój chłopak, Max. - Znowu Cię obudziłem ?
- Nie, no jasne, że nie. A właściwie, to tak. - zaśmiałam się lekko.
- Przepraszam. Posłuchaj, mam dla Ciebie niespodziankę.
- Jaką ?
- Jak Ci powiem, to nie będzie niespodzianka.
- Max, proszę.
- Nie mogę, ale będę u Ciebie za piętnaście minut. - rzekł i szybko rozłączył się. Jego ton głosu był spokojny i kojący, co oznaczało, że ta 'niespodzianka' będzie miła. Znam go na wylot, bo jesteśmy razem już ponad rok. Świetnie się dogadujemy. Cały czas wspiera mnie i sprawia, że każdego dnia moje kąciki ust unoszą się do góry. Podekscytowana wstałam z łóżka i udałam się w stronę łazienki graniczącej z moim pokojem. Wykonałam poranne czynności i ubrałam się. W trakcie malowania rzęs czarną mascarą zadzwonił dzwonek do drzwi. Zwinnie zrobiłam ostatnie pociągnięcie tuszem i zeszłam schodami na dół, aby otworzyć. Uchyliłam delikatnie nowy, brązowy przedmiot i naprzeciwko siebie ujrzałam Maxa. Chłopak uśmiechnął się do mnie ciepło i wyciągnął ramiona w moją stronę. Zrozumiałam go i podeszłam bliżej, a następnie wtuliłam się w niego mocno. Ryan pocałował mnie w czubek głowy, jednak ja zwinnie wyswobodziłam się z jego uścisku tak, by móc spojrzeć mu w oczy.
- Skarbie, co to za niespodzianka ? - zaczęłam. Nigdy nie byłam cierpliwa, więc zawsze musiałam wszystko wiedzieć. Taka już byłam, ale jemu to zupełnie nie przeszkadzało. Kochał we mnie tak samo wady, jak i zalety. Przynajmniej utwierdzał mnie w przekonaniu, że tak jest, a ja mu wierzyłam. Mam do niego pełne zaufanie, nie przypominam sobie sytuacji, w której mnie zawiódł. Może dlatego, że takowej raczej nie było. Brązowooki pociągnął mnie za rękę do salonu, usiadł na kanapie, a ja obok niego.
- Skończyłaś już szkołę, więc na wakacje jedziemy do Londynu. Tylko we dwoje, co Ty na to ? - wyszczerzył swoje perłowe ząbki w uśmiechu, który tak bardzo uwielbiałam. Spojrzałam na niego zdziwiona, jak udało mu się to wszystko załatwić ? Przecież Londyn to nie jest tanie miasto, a co powiedzieć, że mamy tam spędzić aż dwa miesiące. Dopiero po chwili wpatrywania się w niego, ocknęłam się i wydobyłam z siebie kilka słów.
- A gdzie haczyk ? - zaśmiałam się, podnosząc brwi do góry.
- Nie ma haczyka. - zaczął. - Po prostu moja siostra ma tam mieszkanie, a całe wakacje będzie tutaj, w Mullingar, więc może nam odstąpić swoje lokum na ten czas. O resztę się nie martw, załatwiłem wszystko. - puścił mi oczko, a ja jedynie rzuciłam mu się na szyję, i tak nie potrafiąc mu należycie podziękować. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego chłopaka, on tak bardzo stara się, abym była szczęśliwa. Zdecydowanie udaje mu się to. Chwyciłam delikatnie jego policzki w dłonie i namiętnie musnęłam wargi swoimi. Zawsze marzyłam o tym, aby mieszkać w Londynie, ale jest to raczej niemożliwe, a jeśli już, to dopiero w przyszłości. Cieszę się, że mogę chociaż tam pojechać na jakiś czas.
- Kocham Cię. - rzekłam.
- Ja Ciebie też.
------Trzy dni później------
Staliśmy przed drzwiami mieszkania z walizkami w rękach. Już jesteśmy w Londynie. Naprawdę bardzo podoba mi się to miasto. Najchętniej nigdy nie wracałabym stąd do Irlandii. Oczywiście uwielbiam Mullingar, ale tutaj nawet atmosfera jest świetna. Nie wiem czemu, ale zawsze ciągnęło mnie do tego miasta, w którym obecnie przebywamy. Max wyciągnął z kieszeni spodni klucze i przekręcił zamek w drzwiach. Moim oczom ukazał się duży salon utrzymany w beżowych kolorach ścian i błyszczących panelach na podłodze. Nowoczesne meble były koloru brązowego. Naprzeciwko kanapy znajdował się telewizor. Niedaleko zauważyłam jadalnię z kuchnią, a po lewej stronie korytarza obszerną łazienkę z kabiną prysznicową i wanną. Mój chłopak pociągnął mnie za rękę i otworzył drzwi do pomieszczenia, które okazało się sypialnią. Pokój był bardzo ładny. Pośrodku stało duże łóżko dwuosobowe, zaraz obok nich szafa z lustrami, po drugiej stronie stolik nocny, na którym znajdował się srebrny laptop. Przy łóżku leżał mały, miękki dywanik. Całe mieszkanie ogółem jest urządzone oryginalnie i nowocześnie. Bardzo mi się to spodobało. Przytuliłam mocno mojego chłopaka, po czym dałam mu soczystego buziaka w policzek.
- Dziękuję.
- Do usług. - zaśmiał się Max. - Przebierz się, księżniczko, bo zaraz wychodzimy.
- Gdzie ?
- Trzeba kupić coś do jedzenia. - odparł. Pokiwałam jedynie głową i podeszłam do mojej walizki. Pogoda za oknem nie była zadowalająca, więc ubrałam się w TO (bez plecaka). Poczesałam jeszcze włosy i nieco poprawiłam makijaż. Po niecałych piętnastu minutach byłam gotowa do wyjścia. Max był kilka razy tu u swojej siostry, więc orientuje się w Londynie. Ja niestety nic nie wiem, bo pierwszy raz tutaj jestem. Niedaleko było Tesco, więc wybraliśmy się tam pieszo. Po kilku minutach znajdowaliśmy się w sklepie. Chwyciłam do ręki koszyk i wraz z moim chłopakiem wrzucaliśmy do niego różne produkty spożywcze. Kierując się już do kasy, zagapiłam się i wpadłam na jakąś postać.
- Przepraszam. - rzekłam, nawet nie patrząc na osobę przede mną. Po chwili ten ktoś złapał mnie za nadgarstek i przejechał opuszkiem palca po mojej bransoletce, którą kiedyś dostałam od Nialla. Osobnik na swojej dłoni miał dosłownie taką samą. Zdezorientowana podniosłam wzrok tak, aby móc spojrzeć mu w oczy. Gdy Go ujrzałam, moje serce zaczęło bić milion razy szybciej. Mimo tych dwóch lat, nadal potrafiłam go rozpoznać. Wyglądał prawie tak samo, jak wtedy, gdy ostatni raz go widziałam. Był tylko nieco wyższy i miał inną fryzurę.
- Emily. - szepnął i ponownie spojrzał mi w oczy. Jego błękitne tęczówki miały w sobie pełno iskierek szczęścia. Chłopak uśmiechnął się szeroko, ukazując rządek białych zębów. Nie miał już aparatu ortodontycznego. Jedyny ślad po nim to proste kiełki Horana. Nic nie odpowiedziałam, bo blondyn przerwał krępującą ciszę. - Tęskniłem za Tobą.
- Jasne. - odparłam sarkastycznie i podeszłam do kasy, lecz Niall udał się za mną.
- Coś się stało ? - spytał swoim spokojnym tonem głosu.
- Poza tym, że zostawiłeś mnie samą i urwałeś kontakt mimo tego, że obiecałeś pisać i dzwonić, to nic się nie stało.
- Emily, ja przepraszam. - rzekł i schował dłonie w kieszenie od spodni.
- Możesz iść ? - spytałam całkiem grzecznie jak na moje możliwości. - Już nauczyłam się żyć bez Ciebie.
- Ale ja się tego nie nauczyłem.
- Kochanie, wziąłem jeszcze żelki. - podszedł do mnie wyszczerzony Max i objął ramieniem. Oczy Nialla wyglądały jak pięciozłotówki pod wpływem zdziwienia. Miał chyba coś powiedzieć, jednak do sklepu wparowało kilka dziewczyn i zaczęły prosić go o autografy, zdjęcia. Blondyn wyszedł z nimi na zewnątrz, aby spełnić ich prośby. To dobrze. Zapłaciliśmy za zakupy i wyszliśmy ze sklepu. Nie patrzyłam nawet, czy jest tam jeszcze Horan, chciałam po prostu jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu.
- To był ten Niall ? - spytał mój chłopak w czasie powrotu do domu. Znał go jako sławną osobę, lecz wiedział także o mojej przeszłości związanej z nim. Nie lubił go za to, co mi zrobił. Za to, że bez słowa zerwał jakikolwiek kontakt ze mną. Max pojawił się w moim życiu jakiś rok po wyjeździe Horana. Nie do końca jednak zapełnił całą pustkę po mojej znajomości z blondynem. Nigdy nie poznałam lepszego przyjaciela, niż Niall. Pamiętam, jak w Mullingar bawiliśmy się w piaskownicy, na placu zabaw, potem chodziliśmy razem do szkoły i wtedy nic nie stawało na przeszkodzie naszej przyjaźni. Jestem jedynaczką, ale on zawsze traktował mnie jak młodszą siostrę. Nigdy nie dopuszczał do tego, aby coś mi się stało, nie pozwalał mi cierpieć. Mówił nawet, że wszystkie moje zmartwienia i problemy chciałby wziąć na siebie i zapewnić mi szczęście. Swoim wyjazdem zadał mi tyle bólu, jak nikt inny. Tym razem to on mnie zranił. Wiedziałam, że mieszka w Londynie, ale to duże miasto i nie sądziłam, że kiedykolwiek go spotkam. A to stało się i na dodatek w pierwszy dzień mojego pobytu tutaj. No po prostu piękne rozpoczęcie spędzenia wakacji tylko i wyłącznie z moim chłopakiem. W trakcie, gdy staram się zapomnieć o Niallu, on pojawia się w moim życiu. Może będę mówić, że nie chcę go znać ani widzieć, jednak w głębi serca chcę znów, żeby było jak dawniej. Ja i Niall, czyli najlepsi przyjaciele. Na zawsze. Nie daję tego jednak po sobie poznać i uparcie twierdzę, że już nie potrzebuję go. To dziwne, bo oszukuję tymi słowami nawet samą siebie. Gdy tak rozmyślałam, dostrzegłam, że nie odpowiedziałam mojemu chłopakowi na pytanie. Szybko to więc nadrobiłam.
- Tak, ten Niall. - odparłam i westchnęłam cicho. Spojrzałam na Maxa, on zrozumiał, że ma nic więcej nie mówić. Resztę drogi przeszliśmy w kojącym milczeniu.
------
Ubrana w piżamę ułożyłam się wygodnie na łóżku, przykrywając kocem. Na kolanach trzymałam swojego laptopa. Postanowiłam wejść na Facebooka. Po zalogowaniu się na stronie zauważyłam wiadomość. Była od Nialla. No tak, zupełnie zapomniałam, że nadal mam go w znajomych. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.
"Przepraszam, że tak to wszystko się potoczyło. Naprawdę jest mi źle z tego powodu, wiem, że to moja wina. Chcę to naprawić, wybacz mi, proszę. Jeśli możesz, to przyjdź jutro o 15:00 do Milkshake City. Chcę Ci to wszystko wyjaśnić, mam nadzieję, że przyjdziesz. xxxx"
Szybkim ruchem zamknęłam laptopa i odłożyłam go na stolik nocny. Z jednej strony chciałam pójść tam, wybaczyć mu i sprawić, że będzie jak dawniej. Z drugiej jednak strony coś nie pozwalało mi spotkać się z nim. Jeśli raz mnie opuścił, zapewne zrobi to ponownie, a ja nie chcę kolejnych rozczarowań. W tym momencie uświadomiłam sobie, jaka ja jestem głupia. Przecież każdy popełnia błędy. Powinnam mu wybaczyć. Wszystko będzie tak, jak kiedyś. Może tym razem jak wrócę do Mullingar, nie urwie kontaktu ? Tak naprawdę bardzo tęsknię za szczerymi, długimi rozmowami z tym chłopakiem. Zawsze gadaliśmy na bezsensowne tematy, a dla nas i tak były ciekawe. Bardzo dużo nas łączy, nie pozwolę, żeby taka przyjaźń jak nasza się rozpadła. On chce to naprawić, więc ułatwię mu to i jutro spotkam się z nim. Max jeszcze kąpał się, ale byłam senna i nie czekałam na niego. Szybko odpłynęłam w krainę Morfeusza.
------
Za chwilę spotykam się z Niallem. Mój chłopak był przeciwny temu, jednak nie mógł mi tego zabronić. Rozumiałam go, bo martwił się o mnie, ale ja wiem, co robię. Ja po prostu potrzebuję Horana. Potrzebuję jego wsparcia i przyjaźni, którą kiedyś mnie darzył. Ubrana w TO wyszłam z mieszkania o 14:50. Max wskazał mi drogę, więc bez problemu trafiłam na miejsce. Byłam strasznie podekscytowana, ale i jednocześnie zdenerwowana. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do Milkshake City. Rozejrzałam się po lokalu i w ostatnim stoliku dostrzegłam Horana. Miał na głowie kaptur, jednak mimo to poznałam go. Zapewne nie chciał, żeby jakieś napalone fanki zespołu nam przeszkodziły. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się ciepło.
- Cześć. - zaczęłam nieśmiało, siadając na krześle. Chłopak zaśmiał się pod nosem. Zawsze witaliśmy się zupełnie inaczej, a ja mówię teraz do niego tak, jakbym go nie znała. Oj znam go, i to bardzo dobrze. Blondyn uśmiechnął się szeroko. Między nami nastała przyjemna cisza, którą postanowił przerwać.
- Posłuchaj. - zaczął, przybliżając się nieco w moją stronę. - Byłem głupi i dziecinny, że nie kontaktowałem się z Tobą, ale musisz wiedzieć, że ja naprawdę za Tobą tęskniłem przez te dwa lata. Dopiero niedawno zrozumiałem swój błąd, ale bałem się, że już nic dla Ciebie nie znaczę. Mi też było ciężko pogodzić się z tym, że Ciebie nie było w moim życiu. Jeśli chcesz, możemy zacząć wszystko od nowa. - powiedział to, cały czas spoglądając w moje niebieskie tęczówki. Nie mam zamiaru więcej oszukiwać siebie i każdego innego. Przecież ja nie mogę stracić go i przyjaźni, którą dalej do niego czuję.
- Dobrze, zacznijmy od nowa.
- No więc mam na imię Niall i jestem tym boskim, seksownym Irlandczykiem, z którym się teraz przyjaźnisz. - rzekł dumnie, przez co ja parsknęłam śmiechem. Tak bardzo mi tego brakowało. Nie wiem czemu, ale zawsze, gdy wypowiadał ze swoich warg słowa, po moim ciele przechodziły przyjemne dreszcze.
- Weź przestań. - odparłam roześmiana i dałam mu kuksańca w bok.
- No przecież jestem seksowny. - poruszał zabawnie brwiami, co spowodowało głośny śmiech u nas obojga. Irlandczyk przybliżył swoją bransoletkę do mojej i uśmiechnął się, ukazując swój perlisty uśmiech. Jego dotyk był taki czuły i delikatny.
- Nadal ją masz. - szepnęłam.
- I zawsze będę miał. - odparł szybko. Zdecydowanie dobrze zrobiłam, przychodząc na to spotkanie. Siedzieliśmy tu jeszcze jakieś dwie godziny. Nie zwracaliśmy uwagi na resztę klientów w Milkshake City, którzy patrzyli na nas jak na dzieci specjalnej troski śmiejących się z byle czego. Najważniejsze, że znów będzie tak, jak dawniej.
------------------------------------------------------------------------------------
Chyba po raz pierwszy jestem w miarę zadowolona ze swojego rozdziału. Jak dla mnie to nie wyszedł mi aż tak źle, ale sama nie wiem xD Następny powinien pojawić się za tydzień lub w piątek. Mam nadzieję, że moje opowiadanie przypadło niektórym z Was do gustu <333 ♥


Ten rozdział dedykuję dla mojej Kemi <33 Kocham Cię ♥

sobota, 8 września 2012

Prolog.

- Żegnaj, Emily. - cały czas miała w głowie te słowa, które były jak bezustanne echo. Tak bardzo cierpiała przez ten czas, gdy Jego nie było. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Dziewczyna czuła do Niego coś więcej, jednak ukrywała to nawet przed samą sobą. On ją zostawił bez słowa wyjaśnienia. Wiedział, że będzie jej ciężko, lecz mimo tego zrobił to. Rozstania bolą. Wybrał karierę. Obiecał się z Nią kontaktować, jednak nie wywiązał się z tej obietnicy. Nie dzwonił, nie pisał. Nikt nigdy nie dowiedział się, że od małego, tam w Irlandii, miał swoją najlepszą przyjaciółkę. Mówił, że już zawsze będzie przy niej, lecz stało się zupełnie odwrotnie. Ona została sama. Sama z kłębiącymi się myślami w głowie. To wydarzenie, ten dzień, ta sekunda, w której odszedł już na zawsze odmieniła jej życie. Miało miejsce dwa lata temu, lecz dla Niej była to wieczność. Wiedziała, że nigdy nie odzyska najlepszego przyjaciela, jakiego kiedykolwiek miała. Miłość, a raczej zauroczenie do Niego ulotniło się tak szybko, że nie zdążyła nawet tego dostrzec. Przyjaźń jednak została. Był dla niej jak brat, który przez cały czas opiekował się swoją młodszą siostrą. To wszystko skończyło się w mgnieniu oka. Zostawił ją samą. Z wszelkimi problemami, które kiedyś razem starali się rozwiązać. Z tymi wszystkimi smutkami i słonymi łzami. Wtedy starał się ją pocieszać, teraz nie ma nikogo. Przez te dwa lata cierpiała i cierpi dalej. Już nigdy nie będzie tak, jak kiedyś. Nigdy nie zobaczy jego niebieskich tęczówek pełnych radości i optymizmu oraz blond włosów, którymi uwielbiała się bawić. Nie jest tak, jakby chciała. Ona nie oczekuje wiele. Chce tylko odzyskać Go. Dziewczyna spojrzała na szmaragdowego koloru bransoletkę, On dał jej to w dniu wyjazdu. Miał na dłoni taką samą. Dotknęła ją opuszkami palców, pozwalając na spływające po jej bladej twarzy łzy.
- Żegnaj, Niall. - szepnęła.

piątek, 7 września 2012

Bohaterowie.

 Emily Walker - 18-letnia dziewczyna o ciemnych blond włosach i niebieskich oczach. Jest miła, sympatyczna i wesoła, jednak gdy kogoś nie lubi, potrafi być wredna i arogancka. Zawsze stawia na swoim. Mieszka w Irlandii. Kocha tańczyć. Jej chłopak to Max.

Max Ryan - 19-letni chłopak o ciemnych włosach i piwnych oczach. Uwielbia jeździć na deskorolce, jest niezależny. Nie obchodzi go zdanie innych. Mieszka w Irlandii. Jest sympatyczny, zabawny i opiekuńczy. Jego dziewczyna to Emily.

One Direction - brytyjsko-irlandzki zespół powstały w 2010 roku przez X-Factor. Piątka najlepszych przyjaciół. Wiek chłopców : Harry 18, Niall, Louis i Zayn 19, a Louis 21 lat. Mieszkają razem w Londynie.